Zatrzymuję się jeszcze na progu. Nie wystarczy zapukać do drzwi, kolejnym krokiem jest wejście za próg. Wejście w zmianę. I tutaj oprócz zaproszenia potrzebna jest ODWAGA.
Często uważamy, że po pomoc zgłasza się człowiek słaby, ten, który nie potrafi sam sobie poradzić i potrzebuje pomocy, bo jest słaby.
A ja to widzę dokładnie odwrotnie.
Ten, kto potrafi przyznać się przed sobą do słabości i niemocy, staje się bohaterem. Pierwszym krokiem jest powiedzenie sobie samemu, że potrzebuje wsparcia. I to jest dla mnie ważny, bo pierwszy akt odwagi. On determinuje kolejne działania, daje motywację do wejścia na drogę zmiany.
Ale to nie wszystko.
Bo jeśli już zapukam do drzwi psychologa, to potem mówię o swoich problemach obcej osobie. A to też wymaga odwagi. Wiemy, że otwartość wobec obcego człowieka czasami jest łatwiejsza, zwłaszcza jeśli natura spotkania jest „pomocowa”, jednak mimo wszystko jest to wyzwanie i nie każdy jest gotowy. To jest ten moment, gdy mówię otwarcie, że podczas pierwszego spotkania zobaczymy, czy możemy razem pracować, czy pojawi się zaufanie, które jest absolutnie niezbędne w takiej wspólnej pracy. Zaufanie drugiej osobie, którą widzę po raz pierwszy i zaufanie własnej intuicji, która przecież zawsze do nas mówi. To też dla mnie rodzaj odwagi.
Decyzja wejścia w zmianę wymaga odwagi. Bo przecież nie wiem czym ta zmiana jest. To taki eksperyment, odkrywanie nowego lądu. Dopóki nie doświadczę, to nie wiem. Mogę przewidywać, oczekiwać, wymyślać, ale rzeczywistość przeważnie jest trochę inna. Pewnie będzie zaskakująca, może budzić lęki, odkryć moją niewiedzę i zagubienie.
Nie lubimy takich sytuacji, Wyrzucamy się wówczas, jak z katapulty, poza granice komfortu. Wchodzimy w nieznane z wiarą, że będzie LEPIEJ. Jednak zanim to „lepiej” nastąpi, bywa gorzej, trudniej. W tej niełatwej podróży potrzebujemy wsparcia. Taką osobą może być właśnie psycholog (coach, trener osobisty, mentor). Droga w towarzystwie kogoś, kto poda rękę, kto jest dla Ciebie, kto wie, jak Ci pomóc, zada odpowiednie pytania, pokaże inna perspektywę, nadal będzie trudna, ale bardziej bezpieczna i przewidywalna.
Odwagą jest też wdrażanie zmiany, czyli budowanie nowych nawyków, kreowanie nowej wersji siebie. Skąd wiem, czy ta nowa wersja będzie dla mnie ok? Jaka będzie dla innych? Jak odbierze ją świat? Jak szybko zaakceptuje? Każdy z Was, kto wdrażał w życie nowy nawyk, np. poranny joging, wie jaki wpływ na skuteczność tego procesu ma otoczenie. Codzienne poranne pytania wszystkich członków rodziny typu „Chce Ci się?”, „Naprawdę idziesz biegać?” i komentarze „mnie by się nie chciało”, nie są motywujące. Powodują zwątpienie we własne działanie i nieraz właśnie zaniechanie. Mając przy sobie kogoś kto trzyma za Ciebie kciuki, wspiera i pokazuje korzyści, a czasami nawet wstanie tak wcześnie jak Ty, jest łatwiej i chce się jakoś tak bardziej😊
Widzicie, ile odwagi potrzeba nam do wejścia w zmianę? Warto jej w sobie poszukać, bo każdy z nas ją ma, tylko nie zawsze odkrytą. Niech wystarczy na przekroczenie progu, a potem wspólne jej odkrywanie będzie łatwiejsze😊
Razem z wiosną budzimy swoją odwagę:)
Powodzenia!