Niedawno tworzyłam materiały do warsztatu o przywództwie dla klienta. Chciałam, żeby było szyte na miarę i efektywne. Podczas rozmów z liderami często pojawiały się słowa „dyscyplina” i „konsekwencja”. I tak oto po raz pierwszy w mojej pracy z tematyką liderstwa bardzo wprost zajęłam się tymi dwoma elementami. Szybko objawiło się nam podczas warsztatu, że te pojęcia mocno na siebie zachodzą znaczeniowo i dla każdego z uczestników było to oczywiste, że bez nich nie można być dobrym liderem i nie można skutecznie zarządzać.
A jak to jest u Ciebie? Jak ma się Twoja konsekwencja w działaniu?
Myślę sobie, że każdy z nas jest czasami niekonsekwentny zarówno w życiu zawodowym, jak i poza nim. Gdy pojawia się na horyzoncie coś bardziej atrakcyjnego, to idę w to przesuwając zadanie, które obiecałam sobie, że już właśnie teraz zrobię… Nie ciągnie mnie to czynności, które nie są dla mnie atrakcyjne, których efekty nie będą „fajne” (miłe, przyjemne, atrakcyjne, itd.). A to powoduje, że odpuszczamy, nie robię na czas, albo i w ogóle☹ Nie tylko ja tak mam, my – ludzie tak mamy…
O ile jeśli nie pójdę na trening sportowy (mój prywatny), to nic złego się nie stanie. Nie spalę iluś tam kalorii, może nadal spodnie będą ciasne w pasie, mogę mieć wyrzuty sumienia.
Jeśli jednak nie zwrócę uwagi pracownikowi na popełniony błąd, to efekty będą wielorakie i nie do końca wiem, kiedy je zobaczę. Przede wszystkim błąd to brak, potencjalna przyczyna niezadowolenia klienta, reklamacji. Rezultat błędu może mieć poważne skutki, np. zdrowotne. Klient zawiedziony przestanie być klientem. Każdy z nas zna to uczucie z pozycji klienta. Wszak zmieniamy fryzjerów, dentystów, krawcowe… Bo coś przestaje nam odpowiadać, szukamy usługi/produktu, który spełni nasze oczekiwania.
Brak reakcji na błąd to także problem liderski – nie reaguję, czyli pozwalam. Pokazuję, że nic się nie stało, czyli uczę takiego podejścia do jakości. Coś co stało się być może przypadkiem, następnym razem nie musi już być przypadkiem a świadomym niedopatrzeniem, bo „tak można”. Udaję, że nie ma problemu więc tym samym pokazuję, że nie mówimy o błędach, ukrywamy problemy, nie rozwiązujemy ich. Jeśli nie zainteresuję się przyczyną popełnionego błędu, to faktycznie nie wiem, co poszło „nie tak”. Nie wiem jaka jest luka w systemie i co mamy poprawić. Tak więc ryzyko kolejnego błędu jak najbardziej istnieje.
To też szerszy problem kultury organizacji – „jedno mówią i co innego robią”. Niestety znam takich liderów, których podwładni sami w ten sposób ze mną rozmawiają a ja potem doświadczam braku konsekwencji decydentów. „Po co się angażować, zaraz szefowi przejdzie” i rzeczywiście po kilku miesiącach przechodzi (zainteresowanie tematem, zaangażowanie w projekt, ochota na działanie). W takich organizacjach bardzo trudno o jakiekolwiek zmiany, bo wszyscy żyją w przekonaniu, że żaden wysiłek wejścia w nowe nie ma sensu. Szybko uczy się na doświadczeniu, więc kilka takich historii wystarczy, aby nikt już nie dał się nabrać.
Liderska niekonsekwencja powoduje dużą konsekwencję pracowniczą😉 Wiem, że jako pracownik niekonsekwentnego szefa, mogę ignorować zasady, działać po swojemu, nie przykładać się, kombinować i cwaniaczyć. Dlaczego? Bo mam na to przyzwolenie, nie to werbalne, ale to behawioralne. Uczę się obserwując zachowania mojego szefa. Jeśli deklaracje nie spinają się z zachowaniem, to marnie dla deklaracji (polecam zainteresowanym badania Mehrabiana i jego następców o niespójnej komunikacji; https://pl.wikipedia.org/wiki/Albert_Mehrabian). I marnie dla takiego szefa. Ja już mu nie ufam…
Kiepsko prawda?
Polecam zatem konsekwencję, polecam ją nieustająco, zdyscyplinowanie i bardzo… konsekwentnie. Biznes zna kilka dobrych narzędzi, które pomagają jak cykl PDCA, planowanie, rozwiązywanie problemów przy użyciu 5 x dlaczego i rybiej ości. Można wdrożyć i konsekwentnie używać.
Jeśli masz ochotę na konsekwencję w swoim biznesie, zapraszam po więcej: https://azlpsychologbiznesu.eu/portfolio/klient-biznesowy/, https://azlpsychologbiznesu.eu/baza-wiedzy/, https://azlpsychologbiznesu.eu/sklep/.
