Nauka często kojarzy nam się z czasem szkoły i nie zawsze są to dobre wspomnienia. Przymus uczenia się, ciągłe sprawdzanie poziomu wiedzy, sprawdziany i kartkówki, to nie są nasze najlepsze wspomnienia… Często wydaje nam się, że kończymy szkołę/studia i to już koniec z nauką. Nic bardziej mylnego! Tak sobie myślę, że z uczeniem się jest jak z jazdą samochodem. Gdy już masz prawo jazdy, to zaczyna się prawdziwa nauka – zdobywanie kompetencji kierowcy. I ten proces doskonalenia umiejętności i budowania doświadczenia nigdy się nie kończy.
W życiu dorosłym zaczynamy pełnić różne role, do których niekoniecznie zostaliśmy przygotowani – rodziców, kierowników, liderów. I wówczas odkrywamy, że brakuje nam wiedzy i umiejętności, które ważne są w danej roli, ale niekoniecznie mieliśmy możliwość skorzystać z takiej nauki w czasach szkolnych. I wówczas szukamy – mentorów (może są w śród nas), zewnętrznych coachów, doradców, trenerów, itd… Jeśli ta chęć wynika z naszej autentycznej świadomości niekompetencji, to mamy dobrą motywację, żeby nie tylko znaleźć czas na zdobywanie wiedzy, ale także mieć odwagę na praktykowanie i uczenie się praktycznego zastosowania wiedzy.
Zdarza mi się, że w trakcie spotkania szkoleniowego, gdzie przedstawiam wiedzę, słyszę od uczestnika „ja to wiem”, „już dawno się tego uczyłem”, „to nic nowego”. Ten moment jest dla mnie alarmem – skoro masz wiedzę, to dlaczego nie masz umiejętności? Co się stało „po drodze”? Czego zabrakło, żeby proces nauki zakończył się sukcesem? Niestety, jeśli już raz ktoś zatrzymał się tylko na etapie kolekcjonowania wiedzy, to istnieje prawdopodobieństwo, że tak samo będzie i teraz. Kolejna trudna sprawa, to nasza pamięć – jeśli nie korzystam z wiedzy, to ona chowa się głęboko w mojej głowie i trudno ją odnaleźć, czyli nie pamiętam.
Takim moim osobistym przykładem są szkolenia komputerowe, których kilka w życiu przeszłam. Całkiem nawet zaawansowane. I co z tego mi pozostało? Umiem wykorzystać te elementy, które są mi potrzebne w pracy, czyli zapamiętałam kilka funkcji, cała reszta sobie poszła „hen daleko”. Czyli tak naprawdę to były wyrzucone pieniądze i strata czasu… Jeśli po zdobyciu wiedzy, nie zacznę jej szybko stosować, będzie mi coraz trudniej i w końcu wiedza pozostanie tylko wiedzą „w odwrocie”.
Te mechanizmy powodują, że jestem zwolenniczką praktycznego uczenia się. Czyli nie tradycyjne szkolenia w postaci wykładu, ale warsztat, podczas którego już coś ćwiczymy i zaczynami praktykę w komfortowych warunkach. A potem cała seria pracy praktycznej – coaching indywidualny lub grupowy pomagający budować kompetencje, dający czas na analizę sytuacji i działań, refleksję nad zmianą. I tak aż do momentu, gdy jest już nawyk. Dobrym przykładem jest wdrażanie metodologii skutecznego rozwiązywania problemów. Zaczynamy od 2 dni warsztatów, gdzie każda pigułka wiedzy kończy się praktycznym jej zastosowaniem na własnym problemie. Po 2 dniach każdy zespół ma plan zdrożenia rozwiązań do swoich problemów. A potem zaczynamy spotkania zespołowe, gdzie omawiamy pracę własną zespołu – samodzielne definiowanie, szukanie przyczyń, rozwiązań. Krok po kroku budujemy samodzielność i pewność działania. Dzięki temu, że mamy ustalone spotkania, narzucona jest systematyka i konsekwencja, które bardzo pomagają w tworzeniu nowych nawyków i wdrażaniu nowej wiedzy. W pewnym momencie zespół jest już gotowy do samodzielnej pracy a równocześnie dotychczasowe doświadczenie daje przekonanie o sensowności takiej pracy. W ten sposób pojawia się w zespole świadoma kompetencja, która może (i będzie) przekazywana dalej.
Świat obecnie bardzo szybko się zmienia i trochę nie daje nam wyboru, jeśli chcemy w nim istnieć. Pojawiają się nowe technologie, których używamy, nowe odkrycia, nowe programy. Wiele z tych nowości jest zbudowane „intuicyjnie” więc proces nauki przebiega, jakby w tle. Jednak, nawet jeśli nie idę na szkolenie zewnętrzne, a tylko uczę się przez doświadczanie nowego telefonu, nowej aplikacji, to nadal się uczę i zmieniam swoje dotychczasowe zachowania. Warto robić to świadomie, rozumiejąc co się dzieje i jak, dzięki temu świadomemu działaniu, mogę tę wiedzę stosować i rozprzestrzeniać.
Bardzo lubię zadawać pytanie „Po co Ci wiedza, skoro jej nie stosujesz w praktyce”? Rzadko dostaję odpowiedź, zawsze natomiast pojawia się refleksja, która czasami przeradza się w postanowienie zmiany i samą zmianę. I to lubię najbardziej