Około 2 lata temu, w ramach #projektdobrze, razem z Marcinem Bańskim podjęliśmy się napisania programu studiów podyplomowych o nowoczesnym zarządzaniu, skierowanych do kobiet. Temat nie był przypadkowy, bo pracując z liderami wiemy, jak bardzo budowanie roli dobrego, skutecznego lidera i promowanie koncepcji przywództwa z szacunkiem (Servant Leadership czy zarządzanie wg Lean) jest ważne i nadal deficytowe.
Dodatkowo spojrzałam po raz kolejny na biznes okiem kobiety (a nie tylko coacha czy psychologa), która weszła w duży, światowy biznes ponad 20 lat temu i żyła w tym nadal bardzo męskim świecie poznając jego mechanizmy od środka.
I tak pojawiła się koncepcja pracy z liderkami, gdzie chcieliśmy się skupić na 3 aspektach:
- JA, czyli poznanie siebie w roli kobiety biznesu, poznanie własnych zasobów, aby móc świadomie z nich korzystać;
- Zarządzanie – poznanie koncepcji i umiejscowienie siebie z własnymi wartościami i przekonaniami w tych bardzo różnorodnych stylach zarządzania;
- Narzędzia, czyli taka „damska torebka” liderki, w której jest wszystko co tylko może się przydać w pracy z ludźmi i w biznesie; mam tu na myśli pracę z celami, cykl PDCA, rozwiązywanie problemów, itp.
W fazie koncepcyjnej odnosiłam się to moich pierwszych lat pracy i zastanawiałam się czego mi brakowało, co chciałam wtedy dostać. A także co, patrząc z perspektywy czasu, było wówczas ważne, ale ja tego nie wiedziałam. I właściwie z tych refleksji narodził się cały moduł pierwszy o poznaniu siebie
Pomysł oryginalny studiów był oczywiście oparty o najlepsze z możliwych spotkania bezpośrednie, no i tutaj dopadła nas rzeczywistość. Studia w pierwszej odsłonie nie ruszyły… pomysł z gotowym planem przeleżał rok i ja o nim zapomniałam… Wyrzuciłam do „koszyczka” zaplanowane i nie wykonane. Aż tu nagle we wrześniu okazało się, że studia ruszają w wersji on-line. Powróciłam więc do koncepcji i takiego przeredagowania planu, żeby w wersji niestacjonarnej były podobnie ciekawe i różnorodne, jak w pierwotnym zamyśle.
Gdy wchodziłam w biznes 25 lat temu, było w nim mało kobiet. To był mocno męski świat automotiwu, więc tym bardziej kobiety pojawiały się głównie w działach wspierających jak HR czy finanse. Firma była amerykańska, więc jednak było dla niej ważne to, co teraz jest powszechne, czyli różnorodność i dbała o zapewnienie możliwości pracy i rozwoju dla każdego, bez względu na płeć czy wiek. Jednak szefami na początku byli zdecydowanie faceci, i to od nich uczyłam się przywództwa. Niestety kobiet nadal nie jest zbyt dużo w biznesie, więc postanowiłam zaprosić do programu kilka kobiet, które od lat funkcjonują w tym świecie (różnorodnym), osiągnęły sukcesy i znają też ich cenę. Takie babskie spojrzenie na męski nadal biznes może być interesujące i inspirujące dla uczestniczek spotkań Akademii.
Gdy informacja o studiach pt. „Akademia przywództwa kobiet” pojawiała się w mediach, zaczęłam dostawiać pytania od kolegów: „dlaczego tak feministycznie???” że to jest „babski szowinizm” i dyskryminacja facetów. I nie zamierzam mocno zaprzeczać, bo i owszem treści są skierowane do kobiet i jest to w większości spojrzenie kobiece, ale czy to oznacza feminizm, szowinizm i dyskryminację??? Jestem przekonana, że każdy mężczyzna, który uczestniczyłby w tych zajęciach, dowiedziałby się bardzo wielu ciekawych rzeczy i odkrył jak pracować z kobietami bardziej empatycznie i skutecznie. Nie jest więc to tak, że ten program jest tylko dla kobiet a zarządzanie kobiet jest czymś „z Wenus”Mówimy o zarządzaniu i uczymy najlepszych praktyk w dużej mierze z perspektywy kobiecej, ale w tej przygodzie towarzyszą nam też mężczyźni. Bo świat męski i żeński przenikają się nieustannie nie tylko w biznesie, ale w każdym z nas. A osobiście mocno wierzę i doświadczam tego, że kobieca delikatna energia, subtelność i empatia tylko biznesowi pomagają, gdyż są składowymi przywództwa z szacunkiem!
Niedawno dyskutowałam z przyjaciółmi o przywództwie i ustaliśmy, że liderstwo nie ma płci. Równowaga pomiędzy energią działania i energią skierowaną na relacje daje najlepsze efekty w zarządzaniu. Nie ma tu lepszych czy gorszych ze względu na płeć, są tylko: świadomość siebie i ludzi wokół, znajomość narzędzi biznesowych oraz ich skuteczne wykorzystywanie. I tego się uczymy